sobota, 12 października 2013

Początki :)

Witam wszystkich, którzy przypadkiem czy nie, zajrzeli na mojego bloga :)
Na początku wypada mi się przedstawić i wyjaśnić powody powstania Pantery:)

Zacznę więc od mojego pseudonimu: jako miłośniczka wszystkich kotowatych, zarówno tych oswojonych jak i dzikich nie wyobrażałam sobie przybrania innego imienia, którym na tym blogu będę się posługiwać.
Idąc dalej, mam na imię Dominika, aktualnie studiuję na pierwszym roku filologii germańskiej w Toruniu, moje włosy są wysokoporowate, przeuszone, falowane (typ 2a ii), zniszczone zabiegami fryzjerskimi.

Włosami, zarówno swoimi jak i innych kobiet interesowałam się od dawna. Zachwycały mnie długie, zadbane włosy i zawsze taki efekt chciałam uzyskać.

Przez okes szkolny bardzo wiele eksperymentowałam z kolorem i długością.
Nie miałam wtedy jeszcze pojęcia, na czym polega pielęgnacja i jak wyglądają podstawowe zasady dbania o włosy.
Kolory zmieniłam często, mocnymi, trwałymi farbami, używałam drogeryjnych szamponów, niedobranych do moich włosów, a na odżywki raczej nie zwracałam uwagi, końcówki ścinałam może raz do roku, utrzymując stan przesuszonych i połamanych włosów sięgających do połowy pleców.
Takie niechlujstwo doprowadziło mnie do stanu ruiny.
Zaczęłam coraz częściej zaglądać do sklepów, skąd wychodziłam z hurtowymi ilościami masek, odżywek, jedwabiów i szamponów do włosów.
Ponieważ kompletnie nie znałam się tedy jeszcze na składach, ufałam reklamom. Nic dziwnego, że po kilku miesiącach "reanimacji" włosów takimi środkami, ich stan zaczął się pogarszać, ku mojej rozpaczy.

Dwa lata temu, poszukiwania w Internecie kolejnego magicznego środka, trafiłam na stronę wizaz.pl, gdzie po przeczytaniu tysiąca wątków zdałam sobie sprawę, jaką krzywdę zrobiłam własnej urodzie.

Im więcej postów czytałam, tym bardziej pragnęłam zadbać o siebie. Dniami i nocami czytałam o produktach bez sls, domowych wcierkach, sumplementach. Oczywiście, zbyt radośnie podeszłam do tego pomysłu i wyrzuciłam wszystkie kosmetyki i ponownie zaopatrzyłam się w hurtowe ilości szamponu dla dzieci, skrzypu w tabletkach i polecanych odżywek.

Tylko, że i tym razem efektów nie było, co więcej, bywały momenty, gdzie stan włosów znacznie się pogorszył. Nie przestawałam farbować włosów, ścinałam na krótko, goliłam bok głowy, rozjaśniałam i przyciemniałam, zniecierpliwiona i zniechęcona odpuściłam sobie wszystko, co miało mi pomóc, stwierdzając, że i tak na mnie nie podziała nic.

Do wizazu jednak wróciłam, zaczęłam zaglębiać się w lekturę, przeglądać blogi.
I tym razem zaczęłam od wiedzy elementarnej: jaki mam typ włosów, porowatość,  co mi służy a co nie biorąc pod uwagę te informacje, które zdobyłam wcześniej i w końcu, po bardzo długim czasie zaczęłam świadomą walkę o mocne, długie i piękne włosy :)

Blog jest moją formą pamiętnika, miejscem zapisywania moich dokonań kosmetycznych, przy pisaniu postów posługuję się informacjami z potrali m.in wizaz.pl, wikipedia.pl, etc.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz